poniedziałek, 5 stycznia 2015

''Zbudowałem dom,spłodziłem syna, zasadziłem drzewo'' czyli duma faceta..a babeczki na bok

''Zbudować dom,spłodzić syna i zasadzić drzewo'' słowa dumnych mężczyzn ,które za iście sprawiają ,że chce mi się śmiać.Brzmi mi to bardziej jak slogan reklamowy,no ale są osoby pewnie dla których są bardzo poważne..A może by tak od początku historie zacząć.Dwoje ludzi się poznaję,zakochują się w sobie.Nie rozłączni,on przysyła kwiaty ,zaprasza na randki,by przypodobać się swojej przyszłej.Czytaj łowów początek.W swych staraniach wychodzą z siebie,ona zauroczona tym szarmanckim jegomościem nie może wyjść z podziwu.Przychodzi upragniony moment ,oświadcza się jej.I tu stop...Prawda pierwsza jak dzierlatka młoda,lub już swoje lata ma i dalej panna to podchody po pierwszej randce przeskoczyła by do etapu pierścionka,by móc jak najszybciej odziać się w wyśnioną kibić ,wieczór panieński ,suknia masa przygotowań więc skrócenie czasu na pierścionek od razu było by najlepsze.Bo przecież z dnia na dzień nie młodnieje ,suknie ślubne na drzewach nie rosną a i wici o rychłym ślubie ino mik na facebooku trzeba zamieścić by te co wolne pozazdrościły zmiany stanu cywilnego.Bo przecież jej luby niczym buhaj Joe ,jest tylko jej i trzeba to zalegalizować nim się rozmyśli.Plany ahh...piękny ślub ,zdjęcia profesjonalne w sceneriach dzikiej przyrody ,byle by tylko jakiś dziki zwierz nie wyskoczył w trakcie jako mistrz drugiego planu.Tak więc przyszła panna młoda myśli jak to cudnie będzie ,każdego dnia zdjęcia na instagramie ,facebooku i innych tego typu będzie zamieszczać ..jak idą przygotowania,a o panu młodym jakoś cicho..Nadchodzi sądny dzień wszyscy goście są.Pan Młody zacny,składa przysięgę swej lubej ona w swej pięknej sukni ze łzami w oczach wkłada mu obrączkę .I po wszystkim ,teraz trzeba to na facebook wrzucić,i tak to się dzieję do końca wesela.Obserwujemy każdy moment tego wielkiego wydarzenia nie ruszając się z domu.W duchu to ja dziękuję ,że z nocy poślubnej fotki zachowują dla siebie.Ale życzymy młodym wszystkiego co najlepsze .Bo w końcu raz człowiek bierze hmm...ślub,przynajmniej do rozwodu.Przeskoczmy podróż poślubną.Małżeństwo żyję w zgodzie i szacunku ,pracują na większe mieszkanie ,dom więc i czasu dla siebie mniej.On jeszcze atrakcyjny i ona niczego sobie.I przychodzi taki dzień ,gdy dwie kreski na teście ciążowym pojawiają się.I znów radość przeogromna.Będzie dzidzia,będzie tak słodko będzie się działo:),rodzina wreszcie w komplecie.I mijają miesiące kg lecą ,hormony szaleją ona jeszcze w miarę wygląda.On jakoś więcej pracy by dzidzi mleka nie brakowało.No ale kobieta ,patrzy i nie wierzy,że coś nie tak z figurą,ale po porodzie szybko do formy wróci,a i mąż na obiadkach żoneczki jakiś pulchniejszy się uczynił.Pracuję na ten dom jak szalony,na wypasione zabawki.Gdy szkrab  pojawia się na świecie ahy i ohy jaki piękny,bo co rodzice nie powiedzą ,że to małe pomarszczone jak śliwka ,czerwone skrzywione wyglądające ciut zabawnie na ten moment urodziwe nie jest..Bo to przychodzi z czasem.Ludzie witają malucha na świecie ,oczywiście na facebooku ledwo co z łona wyszło a już w sieci.Sesje zdjęciową maluchowi trzeba zrobić ,by od koleżanek gorszą nie być,a i profil swój też już musi mieć.Bo nie wypada ,dzisiejszych czasach by nie miał ..Wracają do domu ,i się zaczyna ciągły płacz zmiana pieluch wstawanie w nocy ,on może i czasem w stanie no ale jako ,że to matka pokarm posiada musi dreptać kilka razy w nocy do małej bestii ,która ciągle czegoś chce.Płacze jak głodna,mokro,kolka,ząbki albo tak po prostu bo ma ochotę poryczeć z nudów.I mijają miesiące,ona już nie taka piękna,bo waga ani drgnie,oczy podkrążone,włosy nie umyte,zamiast kiecki dresy,a on pachnie perfumami najdroższymi,ona już nie koniecznie,on zadbany biega do pracy ,by po powrocie jak król zasiąść do obiadu ,i położyć się do łóżka bo przecież tak ciężko pracował.W tym czasie ,kupili dom od developera ,ale zanim skończą go budować trochę minie.Ojciec oczywiście dumny i blady jak ten paw ,chwali się zdjęciami syna ,już nie koniecznie żony.Bo żona to już nie taka jak na początku,jakaś dziwnie spięta,nie w humorze,a przecież cały dzień w domu z ''następcą tronu'' siedzi .Powinna się cieszyć.A żona załamana ,wchodzi na facebook i widzi koleżanki w idealnych formach ,bawiące się ,poznające nowych facetów,bo ten jej to i brzuch wielki mu się zrobił,i gdzie ta jego czupryna bujna??!!Wyjście do kina ,ale następca jeszcze za mały,a ona nie mieści się w stare ciuchy.Zrezygnowana,stosuje diety ćwiczy ,skutek opłakany więc i z księciem czasem po płacze,Mąż już kwiatów ,nie kupuję,wierszy nie czyta ,nie adoruję tylko od wejścia słychać -A co na obiad!!??bo głodny jestem.Nie powie jej ,że ładnie wygląda,i tak dzień po dniu,panicz rośnie ''król także'',a królowa jakaś inna ,już nie rumiana,chyba gdy wściekłość w niej narasta ,gdy gacie królowi prasuję ,i ubikacje po jego wyjściu szoruję.Myśli w nowym domu ,będzie lepiej.Po macierzyńskim wraca do pracy,królewicz z nianią.Ba ,guwernantką ,co to łaciny i greki roczniaka uczyć będzie.Królowa ,zmienia fryzurę,trochę się poprawia,a i samopoczucie lepsze,bo już domek czeka na ''wsi'',Wprowadzają się na swe piękne włości ,dumni zadowoleni,przyjaciół zapraszają kąty swe przedstawić jak najszybciej,królewicz gdzieś tam z nianią by się nie plątał...Gdy po przyjęciu godnym królów ,i suto zastawionym stołem pełnym potraw azjatyckich ,bo przecież trzeba być na czasie,a nie z polszczyzną wyskoczyć do gości .Przecie to wstyd by był.Przyjęcie się kończy,on się kładzie ona też ,zdawkowe słowa.Odwróceni plecami zasypiają.Z rana on łopatę bierze ,krzak ciągnie za sobą.Kopię,potem oblany ,zdyszany bo nadwaga zdrowiu nie służy,ale przynajmniej włosy nie przeszkadzają już.Sadzi do ziemi ,krzew swój cudowny,bo to jabłoń piękna jest.Kończąc czuję się niczym ''Pan świata''.I mówi na głos .''dom zbudowałem ,syna spłodziłem,drzewo zasadziłem!!!''(i tu zapomniał,że nie on ten dom budował ,więc może budowlańcom kwiatki;))Tylko,że żona już nie czuję się kochana,adorowana,a i on dla niej jakiś taki inny jest.Już nie ma czułych słów.Kwiaty ,już nie,teraz to garnki i skarpety pod choinką. Królewicz ,to jak ojciec ''król''w jedno miejsce chodzi piechotą ,i na tym samym tronie siada.A  królowa ,ku rozpaczy i królewskie i książęce gacie prasuję,nie wierząc ,że tak ta bajka nie wyglądać miała.I była suknia  weselisko na 500 osób,zaloty adoracje.Zapomnieli czemu ślub ze sobą wzięli.Wielkie wesele ,równie rozwód głośny był.Dom sąd podzielił,drzewo zmarniało,a książę co drugi weekend u króla jest.Chyba ,że król 20 lat młodszą królewnę podrywa.A królowa ,księcia wychowuję zastanawiając się ,jak to się stało ,że w ogóle za króla -ogra wyszła.Łatwo wziąć ślub,ale równie łatwo zapomnieć,czemu za tą drugą osobę wyszliśmy.Małżeństwo ,nie jest spoczęciem na laurach.Zdobyłem,i koniec kropka.Miłość jest jak ogień nie podsycany zgaśnie.;)))))