środa, 13 kwietnia 2011

A co wieczorem ,kiedy pada deszcz..

No właśnie,co robić gdy pogoda nastraja co najwyżej do zaszycia się pod kołdrą,i nie wychodzenia z niej aż się poprawi (no chyba ,że pod tą kołdrą nie jesteśmy sami,wtedy pogoda nie ma znaczenia).Można sięgnąć po książke,ale zazwyczaj znużenie bierze góre.Kiedyś lubiłam wychodzić kiedy padało,ale chyba z wiekiem pewne rzeczy się zmieniają.Brzmi to tak jak bym była stara,chociaż nie jestem,ba przez większość raczej uważana wciąż za dziecko-pewnie przez usposobienie,a i wyglądem raczej też dorosłej nie przypominam (wersja mini ,limitowana,gdyby nie to że nie mam owłosionych palców ,można by pomylić mnie z hobbitem).Wygląd wyglądem ,ale jednak z wiekiem jakoś ulubione zajęcie wieczorem to nic nie robienie.Czasem jednak wypadało by porobić coś kreatywnego,żeby nie zapuścić korzeni,i nie obrosnąć w pajęczyne.Więc co robić....?!!Można po kontemplować?ale o czym o długu publicznym,polityce,problemach egzystencjalnych??Odpada...filozofie zostawiamy za drzwiami.Buszowanie w necie,jak to mówią ''nie ma większej radochy dla głupiego ,niż znalezienie głupszego od siebie'' ,a bądź co bądź każdy ma chociaż mały pierwiastek głupoty,ze szczyptą egoizmu.Bo poczytanie o głupszych jakoś w środku poprawia nastrój ,że może nie jesteśmy tacy do dupy .:)))Ale ciągle jest wieczór...czas wlecze się jak żółw...i zero pomysłów.Żałuje że nie umiem robić na drutach.Dla  
mojego umysłu jest to zbyt skomplikowane.Po 3 próbach zakończonych niepowodzniem ,stwierdziłam że jest to dla mnie jak fizyka kwantowa ,tj nie do ogarnięcia absolutnie.,tak więc zaniechałam prób machania drutami .Przy moim pechu ,to pewnie jeszcze wsadziła bym sobie jeden z nich w oko,lub coś w tym stylu.Więc trzeba poszukiwać ,dalej zajęcia które nie zakończyło by się na ostrym dyżurze..(chociaż jak już wcześniej pisałam,nawet zeskakiwanie z łóżka u mnie ,taką wizytą może się zakończyć)...Najmilszą opcją jest spędzenie ,takiego wieczoru z ukochanym..hmm..ale co kiedy mój jest w innym miescie...Widze go na skype...ale to jak głodnemu pokazać jedzenie....a jak zaczne obcałowywać kompa,to naprawde już będe się o siebie martwić.Ale dobry i skype..:)))bez niego to by była masakra.Może tak poćwiczyć,dla poprawienia kondycji,?!!!Dobra opcja...brak motywacji...bez motywacji...brak ćwiczeń..Brak wenny twórczej,bo do artystów też nie należe.Jestem z tej grupy ludzi którzy ,raczej nie posiadają jakiś specialnych talentów.No może mam dwa ,i żaden z nich raczej nie przynosi nic dobrego.Wypadki (dwie lewe nogi),i wnerwianie innych
-a w tym jestem mistrzem.Ale brak potencjalnego ,celu ataku,albowiem jeden wyjechał w delegacje.Zostaje jeszcze stworzenie poniekąd humanoidlane (z podkreśleniem poniekąd,gdyż nie został jeszcze przebadany przez ekspertów,do jakiej grupy stworzeń go zaliczyć,ja obstawiam niżej niż bezkręgowce),zamieszkałe u nas,ale na to jakoś szkoda energii,.Czyli co pozostaje.....hmmm....i tu pustka w miejscu w którym powinnien znajdować się mózg....Cdn...
ps.jednak szkoda że nie umiem pisać :PP

2 komentarze: