sobota, 23 kwietnia 2011

święta....święta....czyli paranoja na całego...

Święta ,gdy jest jeszcze daleko do nich każdy je wyczekuje.Bo to przecież taki cudowny okres,który spędza się w gronie najbliższych.Dodatkowo kilka dni odpoczynku.Tylko czekać aż nadejdą jak najszybciej.Aby napewno.Człowiek jako istota bardzo skomplikowana w swej obsłudze,ma niesamowitą zdolność do koloryzowania pewnych faktów,i wypierania ze swej świadomości nie zbyt miłych przeżyć (swoista tarcza żeby nie popaść w całkowity obłęd).No więc co z tymi świętami.Owszem można je lubić,no ale powiedzmy sobie szczerze że nie czekamy na nie ze względów religijnych,przynajmniej tak jest od początku lat 90-tych,kiedy to towary stały się ogólno-łatwo dostępne.Więc nadchodzą święta,i co dalej...Ludzi opanowuje czysty szał,czysta histeria,obłęd w oczach widać z daleka.O spokojnych zakupach w supermarkecie można pomarzyć.Już na miesiąc wcześniej ....można zauważyć SZŚ-syndrom zbliżających się świąt.I zamiast błogiego spokoju,odczuwamy nieustanny lęk czy wszystko kupione,co trzeba zrobić.Poziom stresu wzrasta wraz ze zbliżającymi się świętami.Podejrzewam ,że i zakup farb na pokrycie siwych włosów ,też się większa.Dziwny to okres.Rozumiem robienie wiosennych porządków,i ogólne sprzątanie.Normalne bez nerwów,ale w tym okresie ..no cóż...to sprzątanie robi się tak jak by sam Jezus miał nam dom z inwigilować ,robiąc test białej rękawiczki niczym Anthea Turner (nie liczyła bym tutaj na dostanie certyfikatu Perfekcyjnej Pani Domu,nie mówiąc już o koronie,i prezencikach)W zależności od tego,które święta to będą ...bo mycie okien przed Bożym Narodzeniem możemy jeszcze zapaleniem płuc przypłacić.Kiedy już ogarniemy swoje legowisko ,czas na wielkie gotowanie....smażenie,pieczenie,klejenie,....etc.No trzeba też jakieś menu przygotować,bo nie każdy trzyma się określonych schematów,i często wychodzi po za te 12 -przysłowiowych potraw,a w wielkanoc to już wogóle ma pełen freestyle kuchenny.I tak potrawy robione niczym arcydzieła,w ilościach hurtowych ,albo jak byśmy mieli dokarmiać armie(Mało kto myśli o pojemności
swojej lodówki i zamrażarki ,a nie mówie już o wytrzymałości na ciężar własnego stołu,o żołądkach nie wspomne),,pojawiają się w mgnieniu oka.Pojawia się jeszcze jedna natarczywa myśl,i słowa pojawiające się głowie .......kiedy jesteśmy już tak wykończeni tymi wszystkimi rzeczami z nimi związanymi....''k........a''(przepraszam za kolokwializm)jak ja nie nawidze świąt!!!!No ale w końcu nadchodzą
.Zbieramy się przy jednym,lub jeżeli mamy święta objazdowe to przy wielu stołach ...i zaczyna się wielka wyżerka....zadziwiające jest,że nie wygląda to jak normalna konsumpcja,ale jak by stado wygłodniałych wilków dopadło kawałek mięska.Zazwyczaj osoby ,które gotowały,mają już takie obrzydzenie patrząc na swoje kulinarne dzieła ,że jedzą najmniej.Kiedy po kilku dniach testowania umiejętności swojego układu pokarmowego,stosach zjedzonych tabletek na trawienie...uporządkowaniu bałaganu po świątecznego,większość osób wraca do pracy ,i ''normalnego życia'',ani nie wypoczęta,wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zmęczona,z dodatkowymi kilogramami,myśląc na szczęście już po świętach:)..Psychoterapeuci zarabiają więcej ,bo trzeba sobie jakoś poradzić ze stresem z jakim przyszło nam
się zmierzyć (a wizyty rodzinne ,nie zawsze są takie super)...I takim to sposobem ,2 dni jest w stanie rostroić nas całkowicie emocjonalnie.,fizycznie,no i nieźle uszczuplić nie jeden portfel.Przez krótką chwile,sama myśl o świętach powoduje,że człowieka oblewa zimny pot.No ale jak to powiedziałam na początku,człowiek to skomplikowana istota w swej konstrukcji,wypiera ze świadomości z czym się wiążą święta..jak małe dziecko które ma dostać zabawkę wyczekuje tego tego czasu terroru,tylko psychiatrzy zacierają z zadowolenia ręce,na myśl o większym zarobku.A wystarczyło by wrzucić na luz,i pomyśleć że towaru na półkach sklepowych nie zabraknie,nikt nie będzie sprawdzał czy mamy nadmiar kurzu  pod pralką w garażu,a i odrobina mniej jedzenia nie doprowadziła by do smierci a wręcz co po niektórych mogła by i na zdrowie wyjść.Tak więc w tym świątecznym czasie życze wesoły świąt ...na luzie bez obłędu:)))
Ps.ciągle nie umiem pisać....hmm,.....szkoda :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz