środa, 13 kwietnia 2011

Iskry miłości..czyli wieczoru ciąg dalszy:)))

Miłość ,jakie to zadziwiające zjawisko zaistniałe w przyrodzie.Spada jak grom z jasnego nieba.Właśnie grom ,za gromem ,póki smierć nas nie rozłączy,a na końcu z prochu powstałeś i w proch się obrucisz (czyli grom dosłownie).Mój narzeczony,jaka to skomplikowana czasem dla mnie osoba:))).Mój kubuś fatalista ,żył sobie w miare spokojnie ,pewnie do momentu kiedy nie spotkał mnie.Tu trzeba przyznać,że zachodzi u niego tendencja do takiego samego przyciągania pecha co u mnie:PP.Bo bycie ze mną to jak rollercoster.Świętego pewnie też bym z równowagi wyprowadziła.Moje kochanie,wogóle jakoś nie ma szczęścia do kobiet .Narzeczona pokręcona na maxa,piesek nasz (suczka)nie lepsza od pani...Czasami patrzy na mnie jak bym spadła z kosmosu.Na samym początku myslał że z ''nieba'' spadłam,teraz to już raczej z innej planety (z niebem nic wspólnego).Jego aniołkowi wyrosły różki i ogonek,a w szafie to pewnie widełki trzymam :).Ale tak jest kiedy ludzie są ze sobą dłużej i się poznają.:)))Aureolka gdzieś znika.Moje kochanie  ,przez los nie pieszczone,pomykające bolidem gtm (inaczej sprzęcior do poruszania się po urazie kręgosłupa).Teraz podejrzewam że wtedy myślał że już gorzej byc nie może(i tu po raz kolejny zaznaczam myślenie tak,zawsze kończy się tym że może ),spotkał mnie.Bo już dawno powinnam mieć wytatuowane ''spotykanie ze mną grozi śmiercią ,bądź kalectwem''..hmmm....jedno zaliczone więc tu sie może czuć bezpiecznie :P...Zadziwiające jest,jaką ma wytrzymałość do mnie,ja na jego miejscu to pewnie dubeltówke już bym zakupiła:))))ale jak to w miłości bywa ,totalnie oślepia.Ale żebym nie było,charakterek też ma...oj ma:)))))....uparty,nie słucha jak coś sie mówi (no ja też tak mam,ale jestem młodsza,:P))))...Średnia zerwań -kilka razy w tygodniu,żeby nie było nam za dobrze,a i dzień bez kłotni był by dniem straconym..:PP..Ostatnio troche posiwiał mimo młodego wieku,ba nawet stwierdził ,że i włosy mu zaczeły wypadać,co tylko potwierdza moją teorie ,że ma ze mna przechlapne....Ciekawa jestem ile razy musiał myśleć za jakie grzechy....:P.....Co powiedzieć o Panu M...:)Jest książkowym facetem prawdziwego faceta,gadżeciaż.Wpóścić go do sklepu z grami,konsolami,kompami ,komórkami....i męża nie ma.Trzeba wiedzieć co kto lubi ,kiedy chce się mieć chwile spokoju,wystarczy dać taką rzecz danej osobie.Babci puszczałam romantice,mamie jaka to melodia (dorzucić krzyżówke i 2 godziny spokoju),dzieciom bajki i chipsy,siostrze wystarczy komp i programy z jej udziałem...a mojemu słonku oglądanie gadżetów,a daj mu nowy..uuuu,i chłopa nie ma:))...wiem wiem...nie fajne zagrania...no cóż ..czasem trzeba.:)))))....Freud umarł zadając pytanie ''czego pragną kobiety'',a ja czasem zastanawiam się co siedzi w głowce mojego miśka...:)))''moja narzeczona to kosmitka'':PPP.....cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz